środa, 9 lutego 2011

Sezon kuligowy

 Grudzień upłynął w dużej mierze na przygotowaniach do kuligów . Nie wystarczy wyciągnąć sanie z pod dachu żeby być do tego gotów . Regulacje odległości koni od sań , sprawdzenie lejcy i szorów , bezpieczne zapięcia , szerokości orczyków i długości dyszołków to wszystko trzeba sprawdzić w praktyce przy różnym podłożu oraz nachyleniu terenu . Trochę to przypomina przygotowania do lotu w kosmos gdzie błąd techniczny pociąga za sobą trudne do przewidzenia skutki . Zgodnie ze stwierdzeniem , ze porozumienie z koniem oparte jest na kruchej płaszczyźnie nie można pozwolić sobie na improwizacje szczególnie ,że w trakcie kuligu dochodzi jeszcze czynnik ludzki, nieświadomy ,pozbawiony wyobrażenia w czym tak naprawdę bierze udział . Sprawny sprzęt to pól sukcesu . Przygotować trzeba również konie kondycyjnie . Wieczorami w dni gdy nie ma klientów ruszamy je w saniach lub wierzchem , wymaga to  dużego samozaparcia , najgorzej jest zacząć , później to już leci , a czasami gdy spadnie świeży śnieg to człowiekowi dech zapiera ,czysta magia. Przeważnie najpiękniejsza sceneria towarzyszy kuligom   treningowym,ludzie ustawiają się najczęściej w odwilz , bloto i wiatr , tak jak to bylo dzis.
 W tym roku dysponuje dwoma parami sań .Jedne obsługuje ogier zimnokrwisty Kubuś , weteran zaprzęgowy mojej stajni , drugie para śląskich klaczy Arabella i Lamina .    Łącznie mogę zabrać około dziesięciu osób oczywiście tak naprawdę wszystko zależy od kilogramów 
czasami żałuje że stawka nie jest ustalana w oparciu o nie .Wszystkie wymienione tu konie maja wieloletnie doświadczenie w pracy w zaprzęgu daje to gwarancje sukcesu w przeprowadzeniu akcji kuligowej.Teraz po nowym roku spodziewam się nasilenia zapotrzebowania na ta rozrywkę. W czasie karnawału oprócz sanny dochodzi opcja ogniska dla grupy uczestników.

  
 Kubuś jest ogierem z licencja rasy polski koń zimnokrwisty w typie ardena . Jego krępa budowa,  stosunkowo niski wzrost ( ma 159 cm w kłębie ), i umaszczenie typowe dla szwedzkich ardenów 
wyróżniają go z pośród stawki moich koni. Mam do niego duży sentyment między innymi dlatego, że cenie sobie w koniach użyteczność . Z Kubusiem przez osiem lat najeździłem się nie tylko saniami ale przede wszystkim wozem wykonując różne prace .Jeżdżę na nim również wierzchem prowadząc zastępy stępokłusujące w terenie, w tym roku miał debiut w chodzeniu na lonży ,jednym słowem zaprzecza swoimi umiejętnościami ze koń gruby nadaje się tylko na mięso .Powoli dojrzewam do decyzji żeby do niego dokupić klacz , chciałbym po Roltanie gdyż on ma w papierach Fuxmana i Tebenda.Ciekawe co by z takiej mieszanki wyszło na pewno jasny kasztan, uwielbiam tą maść u zimnych. Oprócz planów hodowlanych miałbym jeszcze jeden , chodziły by razem we wozie turystycznym . Kubuś pracował już wcześniej w parze  z Nutką nie robiąc żadnych problemów .   


  
 Praca z końmi młodymi rządzi się swoimi prawami ,konie dojrzałe różnią się od siebie osobowościami, charakterem trzeba stosować wobec nich rożne metody jedne wyciszać inne popędzać i tak dalej.Szczególnego rodzaju jest współpraca z końmi starymi .Arabella i Lamina trafiły do mnie dwa lata temu.Ich wiek to odpowiednio 22 i 18 .Kupiłem je przede wszystkim jako matki jednak gdy nabrały kondycji po oprzągnięciu okazało się , ze to jeszcze nie takie babcie . Zwłaszcza Arabella jest koniem niezwykłym .Nie miałem wcześniej do czynienia z tak ambitnym koniem, który łączy w sobie nieodpartą chęć do przodu z doświadczeniem i wiedzą jak ją realizować . Obie klacze przed i po pracy stoją jak zamurowane czekając aż wykonam niezbędne czynności . W momencie wzięcia lejcy do reki przyjmują postawę do ruszenia a oddany ganasz upadabnia je do biegacza w blokach przed startem . Obserwując wzrost kondycji, po grudniowych treningach, szczegolnie u starszej zawsze zastanawiam się co za potwór z niej musiał być za młodu , jej córka też wykazuje podobne cechy charakteru , na razie ma pół roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz